W celu prawidłowego działania, strona wykorzystuje pliki COOKIES!!!. Jeżeli nie wyrażasz zgody, wyłącz obsługę Cookies w opcjach przeglądarki.
Więcej informacji

Rozumiem. Nie pokazuj więcej tego komunikatu..

MENU
tel.: 75 732 32 58

Wojewódzki szpital dla nerwowo i psychicznie chorych w Bolesławcu

Najpierw parę słów o samej idei powstania szpitala. Prowincjonalny Psychiatryczny Zakład Opiekuńczo-Leczniczy w Bolesławcu na Śląsku - bo tak brzmiała jego pełna nazwa w momencie utworzenia, mniej więcej 150 lat temu - był pierwszym, zbudowanym od podstaw zakładem psychiatrycznym na Śląsku. Jak pisze Anna Bober-Tubaj: „miał być wzorem funkcjonalności, nowoczesnych rozwiązań technicznych, wykorzystującym osiągnięcia europejskie w dziedzinie szpitalnictwa, a jednocześnie przykładem architektury neogotyckiej, sięgającej do tradycji średniowiecza".1

 

Sejmik Prowincji Śląskiej we Wrocławiu powołał w 1856 r. Komisję Budowy Prowincjonalnego Psychiatrycznego Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego na Śląsku, w skład której wchodziło osiem osób. Na czele Komisji stanął hrabia von Burghaus, a jednym z jej członków był senator Gansel - ten sam, który 10 lat wcześniej wzniósł słynny wiadukt kolejowy nad Bobrem. Decyzję o lokalizacji inwestycji właśnie w Bolesławcu podjęto z kilku powodów. Jednym z nich był... zdrowy klimat miasta i jego okolic (!). Ponadto władze miejskie zaproponowały bardzo korzystną ofertę dotyczącą terenów pod budowę, a same materiały budowlane, tanie i wysokiej jakości, były tu łatwo dostępne.

 

Do powstania zakładu przyczyniło się wiele znakomitych osobistości z dziedziny psychiatrii, m.in. Moritz Gustav Martini - wieloletni dyrektor szpitala w Lubiążu. Największy wpływ na kształt i koncepcję kompleksu wywarł jednak słynny dyrektor berlińskiego szpitala Charité - doktor Carl Heinrich Esse (1808-1874). Doktor Esse wspierał radami zarówno powstanie koncepcji architektonicznej, jak też konsultował poszczególne fazy realizacji budowy.

 

Poszukując najlepszych rozwiązań dla bolesławieckiej placówki, sięgnięto do układu architektonicznego wzorcowego w tamtym czasie zakładu w Illenau w Badenii, wzniesionego w l. 1837-1842. Po raz pierwszy zastosowano tam w praktyce koncepcję połączenia zakładu leczniczego z opiekuńczym, w myśl której pobyt w takim zakładzie miał być dla pacjenta miejscem wyciszenia - czymś w rodzaju ustronia. Nic nie powinno przypominać rodziny, dawnego miejsca pobytu, dotychczasowych zajęć - wszystkiego tego, co mogło być przyczyną zaburzeń. Piękno otoczenia i wpływ natury winny pozwolić pacjentowi na zapomnienie, a przez to wspomóc proces leczenia.

 

Bolesławiecki szpital miał w pełni realizować te najnowsze wymagania w dziedzinie medycyny. Chęć stworzenia komfortu psychicznego pacjentom uwidoczniła się w całym, bardzo precyzyjnie rozpisanym programie budowy szpitala, który uwzględniał nawet takie szczegóły, jak specjalna roślinność wewnątrz kompleksu.

 

Projekt bolesławieckiego szpitala przygotował początkowo architekt Steudner z Halle, ale okazało się, że nie spełniał on wysokich wymagań narzuconych przez sejmową Komisję Budowy Zakładu. Zmienioną i poprawioną wersję projektu przygotował młody, 34-letni wówczas architekt Richard Gustav Schiller (1823-1903). Ten młody człowiek zobaczył w realizacji bolesławieckiego kompleksu leczniczego szansę swojego życia i - jak się okazało - miał rację. Zostawiając z dnia na dzień swoje dotychczasowe życie, przyjechał do Bolesławca 4 lutego 1857 roku - i już tu pozostał. Absolwent słynnej berlińskiej Akademii Budowlanej, uczeń równie słynnego architekta Karla Friedricha Schinkla, przez kolejne niemal 50 lat będzie związany z Bolesławcem. Oprócz kompleksu bolesławieckiego szpitala (można by rzec - „dzieła życia"), to pod jego kierunkiem zrealizowano w l. 1885-1886 przebudowę teatru miejskiego w Bolesławcu oraz kilku willi w obrębie dzielnicy zamykającej się dziś ulicami Komuny Paryskiej, Wybickiego, Miarki, Brody, Opitza i Drzymały. Od 1870 r. pełnił Schiller funkcję architekta powiatowego, a od 1880 r. - Królewskiego Powiatowego Inspektora Budowlanego. W uznaniu zasług Richard Schiller otrzymał najwyższy tytuł Królewskiego Radcy Budowlanego.

 

Schiller, po przybyciu do miasta, pracował nad planami bolesławieckiego zakładu leczniczego przez ponad rok - do wiosny 1858 roku. Dokumentacja została ostatecznie zatwierdzona przez Komisję Budowy Zakładu w maju 1858 roku.

 

Projekt przewidywał powstanie kompleksu szpitalnego około 2 km od centrum miasta, na wysoko położonym, wolnym od zabudowy terenie. Całość miała być otoczona murem wysokości 3 metrów. Obiekt przeznaczony był dla 400 pacjentów. Plan całości, w sumie bardzo prosty i przejrzysty, podporządkowany został osi symetrii, biegnącej z południa na północ. Dzieliła ona kompleks na dwie części: zachodnią, przeznaczoną dla kobiet i wschodnią - męską. Co ciekawe, główne wejście położone było od strony południowej (dzisiejsza aleja Piastów), a nie - tak jak dziś - od strony północnej. Przy wejściu głównym umieszczono budynek administracyjny (dziś nieistniejący), a po jego bokach dwa główne budynki dla chorych, osobne dla kobiet i mężczyzn. Po stronie północnej usytuowano kolejne dwa gmachy, przeznaczone dla przewlekle chorych. Od strony wschodniej i zachodniej wzniesiono jednopiętrowe budowle mieszczące izolatki (wkrótce zwiększone o dodatkową kondygnację). Przy budynkach tych, przeznaczonych dla tzw. pacjentów niespokojnych, w myśl koncepcji, o której była mowa wcześniej, utworzone zostały zewnętrzne dziedzińce - ogrody, otoczone dodatkowym murem. W ten sposób te miejsca zostały bezpiecznie odizolowane od reszty szpitala, stanowiąc jednocześnie swoisty azyl dla chorych.

 

Wszystkie budowle szpitalne zbudowane zostały z cegły, której jednak z wierzchu nigdzie nie widać, bowiem elewacje oblicowano nieregularnymi płytami piaskowcowymi - tzw. murem cyklopowym. Fakt, iż wszystkie bez wyjątku zachowane do dziś budynki szpitalne z tego pierwszego okresu posiadają takie właśnie elewacje, stanowi m.in. o unikalności całego kompleksu.

 

Do tego jeszcze niezwykle ważna była przyjęta przez Schillera stylistyka budowli. Otóż wszystkie one otrzymały jednolity, przemyślany wystrój. Architekt nadał bowiem monumentalnym bryłom budynków oryginalny „neogotycki kostium". Płaskie elewacje urozmaicone zostały strzelistymi „przyporami" oraz dekoracyjnymi obramieniami okien i drzwi, a strome dachy ozdobiono tak typowymi dla gotyku pinaklami i ostrołukowymi lukarnami. Arkady usytuowane przy skrajnych ryzalitach obu głównych budynków i trzy bramy wejściowe otrzymały również neogotyckie formy.

 

Pierwsze wykopy pod fundamenty wykonano jesienią 1857 roku, a w czerwcu roku następnego prace budowlane ruszyły pełną parą. O skali całego przedsięwzięcia niech świadczy wielkość terenu przyszłego kompleksu szpitalnego. Teren ten obejmował dokładnie 31,75 ha. Piaskowiec, z którego wykonano oblicowanie elewacji pochodził z kamieniołomów z okolic Bolesławca (prawdziwy skarb naszej ziemi!), zaś do budowy dachów sprowadzono angielski ciemnoszary łupek.

 

Dla nowoczesnego funkcjonowania całego zespołu szpitalnego wykonano oddzielny system wodociągowy, odprowadzania ścieków, ogrzewania. Szpital miał nawet własny zbiornik wodny. Zbudowana została droga prowadząca do szpitala (obecna aleja Piastów), wytyczono wewnętrzne alejki i dziedzińce.

 

Bardzo ważną rolę wewnątrz zespołu szpitalnego miały pełnić tereny zieleni. Zieleń bez wątpienia pełniła, i pełni nadal, ważną funkcję terapeutyczną - dlatego budynkom bolesławieckiego szpitala towarzyszyła od początku świadomie kształtowana zieleń, poszerzana i wzbogacana wraz z postępami budowy i później. I tak z czasem powstało rozległe założenie o charakterze parkowym - z wysokimi drzewami, krzewami i ukwieconymi wnętrzami ogrodowymi. Do dziś zachował się imponujący starodrzew, złożony z okazałych dębów czerwonych i szypułkowych, lip, grabów, klonów i jaworów, świerków, cyprysików i żywotników.

 

W pobliskim lesie (należącym do szpitala) usytuowano cmentarz, na którym chowano pacjentów. Raz w roku, 26 września, odprawiano tu uroczystą mszę za dusze zmarłych. We mszy uczestniczyło zawsze bardzo wielu pacjentów i pracowników szpitala. Do końca II wojny światowej pochowano tam ponad 3000 zmarłych.

 

W roku 1863, po 6 latach nieprzerwanych prac, rozpoczęto przygotowania do zakończenia budowy. 16 lipca 1863 roku odbyło się uroczyste otwarcie szpitala. Już następnego dnia przyjęto pierwszych pacjentów, choć prace wykończeniowe wewnątrz budynków trwały jeszcze do stycznia 1864 roku. W końcu szpital bolesławiecki był gotowy. Na XVIII posiedzeniu Sejmiku Prowincji Śląskiej, który był prawnym właścicielem nowego obiektu, w dniu 3 października 1864 r. odczytano sprawozdanie Komisji Budowy Zakładu, dotyczące zakończenia prac przy szpitalu w Bolesławcu. Przewodniczący obrad Sejmiku, baron von Schleinitz, powiedział wówczas: „Wysoki cel został osiągnięty - Prowincja Śląska posiada zakład wystarczająco duży i dobrze wyposażony, by przyjąć wszystkich potrzebujących chorych. Trudno byłoby znaleźć inny, który przewyższyłby go wielkością i elegancją".2 I tak rzeczywiście było...

 

Następne lata po otwarciu szpitala to systematyczny rozwój i stopniowa rozbudowa i tak już rozległego kompleksu. Wiązało się to ze stale rosnącą liczbą pacjentów. Przypomnijmy: początkowo zakład przeznaczony był dla 400 pacjentów, tymczasem na początku XX wieku ich liczba wzrosła do 1100! Oczywiście nie byłoby to możliwe bez znacznej rozbudowy szpitala i powiększenia jego obszaru. Po 1880 r. teren zakładu obejmował już około 140 ha łąk, lasów, gospodarstw i zabudowań szpitalnych. Co ciekawe, wszystkie prace na terenie kompleksu szpitalnego wykonywali sami pacjenci. A bolesławiecki zakład leczniczo-opiekuńczy stał się czymś w rodzaju samowystarczalnej osady. Posiadał on własne studnie, kotłownię, pralnię, kuchnię oraz wspomniany wcześniej cmentarz. Na potrzeby rolniczo-hodowlane (własne zaopatrzenie w żywność!) wykorzystywano pobliski folwark „Próg", zakupiony przez szpital w 1887 r. i kolonię w Łaziskach (zamieszkali tam lżej chorzy pacjenci). Pensjonariusze zakładu pracowali też w warsztatach oraz należących do szpitala ogrodach i sadach.

 

Jednym z najwybitniejszych dyrektorów kierujących bolesławieckim zakładem był doktor Clemens Neisser (1861-1940). To za jego 26-letnich „rządów" (1904-1930) szpital nie tylko przeszedł kolejną rozbudowę, ale przeżywał czasy swojej największej świetności. Wybitny naukowiec, a do tego doskonały organizator, dyrektor Neisser wprowadził cały szereg zmian w działalności szpitala, stosując najnowsze osiągnięcia nauki. Z żelazną konsekwencją dążył do wykupu obszarów położonych w pobliżu kompleksu szpitalnego, by zachować jego odosobnienie i izolację, a także, by zapewnić mu samowystarczalność. Poprawił znacznie stan sanitarny szpitala poprzez włączenie jego infrastruktury do systemu kanalizacji miejskiej. Istniejące budynki zostały zmodernizowane, powstały też nowe - dwukondygnacyjne z użytkowym poddaszem, wzniesione z cegły, w stylu nawiązującym do modnej wówczas architektury modernizmu. Przypominały one bardziej obszerne wille, niż budynki użyteczności publicznej. To wtedy zbudowano również dwa okazałe budynki mieszkalne (obecnie przy alei Piastów) przeznaczone dla dyrektora oraz dla lekarzy (w tej chwili poza terenem szpitala).

 

W części wschodniej kompleksu powstała też wówczas kaplica szpitalna z elementami nawiązującymi do stylu romańskiego (obecnie nieczynna), a park i wewnętrzne ogrody uzyskały dodatkowe elementy dekoracyjne. Założono wtedy m.in. monumentalne „gotyckie" aleje z topoli czarnej w odmianie włoskiej, prowadzące do nowej kaplicy oraz przy drodze dojazdowej od strony miasta (przy dzisiejszej alei Piastów). Na przecięciu dwóch osi - alei topolowej i osi budynku administracyjnego założono reprezentacyjny ogród - kwietny kobierzec z agawami i królującą pośrodku fontanną.

 

I tak szpital wyglądał i funkcjonował do lat 40-tych XX wieku...

 

Truizmem byłoby przypominanie, co dla losów szpitala oznaczały wydarzenia związane z II wojną światową. Wiadomo, że bolesławiecka placówka pełniła swoją funkcję przez cały czas trwania działań wojennych i została ewakuowana dopiero z ich końcem. Wiadomo też, jaki był stosunek władz hitlerowskich do ludzi chorych psychicznie. W ostatnich miesiącach wojny część pacjentów (tych lżej chorych) zwolniono do domów. Pozostałych hitlerowcy zlikwidowali...

 

Co do powojennych losów bolesławieckiego zespołu szpitalnego, po wycofaniu się Niemców budynki szpitala zajęli żołnierze Armii Czerwonej. Wykorzystywali je do swoich celów do 1946 roku. W roku następnym obiekty szpitalne zajęli „dzicy lokatorzy". I jedni i drudzy nie oszczędzali ani zabudowań szpitala, ani tego, co w nich pozostało. Kres dewastacji i szabrowania położył rok 1951, kiedy to na terenie szpitala umieszczono Wrocławskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego nr 2, które pozostawało tam jeszcze do 1962 roku.

 

Sam szpital ze swoim pierwotnym przeznaczeniem, po wielu sporach i perypetiach, powrócił w stare mury dopiero w 1956 roku. Początki były bardzo skromne, ale z biegiem lat udało się przywrócić funkcjonowanie kompleksu szpitalnego, mniej więcej w granicach pierwotnego założenia.

 

Dzisiaj dawny zakład leczniczo-opiekuńczy funkcjonuje pod nazwą Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych. Większość budynków kompleksu szczęśliwie przetrwała zawirowania ostatnich lat, choć nie wszystkie są w tej chwili w pełni wykorzystywane. Obecny dyrektor - pani Janina Hulacka, mimo problemów finansowych placówki, od kilku lat stara się przywrócić szpitalowi jego dawny wygląd. Świadczą o tym choćby systematycznie odnawiane elewacje budynków szpitalnych.

 

Trzeba mieć nadzieję, że działania te doprowadzą do sytuacji, w której bolesławiecki szpital odzyska dawną świetność i splendor „największego i najbardziej eleganckiego zakładu leczniczo-opiekuńczego w prowincji śląskiej".

I jeszcze jedna refleksja na koniec. Jakoś tak umyka w powszechnej świadomości mieszkańców Bolesławca fakt, że mają w swoim mieście obiekt niezwykły. Bo przecież kompleks obecnego Szpitala Wojewódzkiego jest zupełnie unikalnym w skali kraju, a może i dalej, jednolitym zespołem świetnej XIX i XX- wiecznej architektury, służącej celom użytkowym, wzbogaconym jeszcze do tego wspaniale z nią współgrającym założeniem parkowym.

 

Kto chce się o tym przekonać, niech zrobi sobie spacer aleją Piastów i spróbuje spojrzeć na te znane wszystkim od lat mury z trochę innej strony. Naprawdę warto.

 

{joomplucat:15 limit=28|columns=4}

 

Przypisy:

 

  1. A. Bober-Tubaj, A. Żurek, Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Bolesławcu, Jelenia Góra 2006, s. 6
  2. Ibidem, s. 15

 

Opracowano na podstawie:

A. Bober-Tubaj, A. Żurek, Wojewódzki Szpital dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Bolesławcu, Jelenia Góra 2006